W Salwadorze wygnanie dziennikarzy i „ryzyko załamania informacji”

Założone w 1936 roku Stowarzyszenie Dziennikarzy Salwadoru (APES) zostało zmuszone do emigracji, by uniknąć presji ze strony autorytarnego rządu Nayiba Bukele. Ostateczny cios nastąpił wraz z wprowadzeniem we wrześniu wysoce kontrowersyjnej ustawy o „zagranicznych agentach”.
Główne stowarzyszenie dziennikarzy Salwadoru, Apes, w końcu poddało się i spakowało walizki, podobnie jak dziesiątki dziennikarzy, którzy wcześniej stanęli w obliczu autorytarnych rządów prezydenta Nayiba Bukele. 1 października stowarzyszenie ogłosiło przeniesienie swojej siedziby do innego kraju, z powodu „pilnej potrzeby pracy bez ograniczeń i presji”, donosi salwadorska gazeta La Prensa Grafíca . 16 września stowarzyszenie ogłosiło zamknięcie swoich biur w San Salvador.
Jak obawia się dziennik El País América , jest to „przymusowe wygnanie w obliczu narastających prześladowań”, których ofiarą pada prasa w Salwadorze.
Założone w 1936 roku w celu „obrony dziennikarzy i prawa do wolności słowa”, stowarzyszenie Apes jest „uważane za jedno z najstarszych stowarzyszeń prasowych w Ameryce Łacińskiej”, jak podaje „LatAm Journalism Review ” , redakcja Uniwersytetu Teksańskiego w Austin. Po raz pierwszy w swojej prawie dziewięćdziesięcioletniej historii stowarzyszenie będzie musiało działać poza Salwadorem. Jest to „najnowsza ofiara wysoce kontrowersyjnej ustawy o agentach zagranicznych”.
Ustawa ta wchodzi w życie 4 września i nakłada na każdą organizację lub osobę, która:
Courrier International